czwartek, 25 marca 2021

STUDENCKA LOVE CZ. 28

 Byliśmy niczym w transie i miałam wrażenie, że nasz pocałunek trwał wieczność.
- Uwielbiam cię skarbie.- Krystian wyszeptał w moje usta, zakładając mi za ucho kosmyk włosów.
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam ledwie łapiąc oddech.

Tę chwilę przerwał dźwięk kolejnej wiadomości. Domyślałam się kto mógł być ich nadawcą, ale nie chciałam zawracać sobie głowy Patrykiem. Krystian jednak nie krył poirytowania. Przerwał pocałunek i odsunął się by móc spojrzeć mi w oczy.

- Chyba jednak zapytam. Kto się do ciebie tak dobija od rana? - zapytał a ja czułam jak wwierca we mnie swoje, pełne podejrzeń spojrzenie.
- Przecież są święta. Spam z życzeniami od osób które na co dzień o nas nie pamiętają to standard. - Odparłam chcąc odwrócić jego uwagę. Jednakże źle czułam się ze świadomością, że go okłamałam. Co mną kierowało? Przecież zawsze wychodziłam z założenia, że kłamstwo ma krótkie nogi. Krystian nic nie odpowiedział, tylko patrzył. Czułam wręcz jak wwierca we mnie swoje spojrzenie. - No co?!- zapytałam wywracając przy tym oczami.

- No nic. To może odpisz na te.... Życzenia.- powiedział podając mi telefon.
- D.. Dobrze- zająknęłam się.
Dyskretnie odblokowałam smartphone i od razu rzuciła mi się w oczy wiadomość od Patryka:

"Albo się odezwiesz, albo jutro pogadamy inaczej."

Czułam że na mojej twarzy malował się nie mały szok. Ręce mi się roztrzęsły a szczęka dosłownie opadła.

- Co jest? - Mój chłopak uniósł jedną brew i patrzył na mnie zaskoczony.
- Nic.- wyszeptałam, ale spojrzenie cały czas miałam utkwione w telefonie. Co miały znaczyć słowa "JUTRO pogadamy inaczej"??? Czułam jak narasta we mnie panika. Oddech mi przyspieszył. Podskoczyłam gdy Krystian wyrwał mi telefon z ręki.
- Co jest do cholery?!- rzucił wkurzony i chciał przeczytać moje wiadomości. Nie mogłam do tego dopuścić więc szybko rzuciłam się na niego by odebrać swoją własność.
- Oddaj! Nie możesz!- krzyczałam.- To naruszanie prywatności! Tak nie można!- szarpałam się z nim wściekła.
- Angelika, powiedz do cholery co jest grane?! Co kurwa ukrywasz!- Wrzasnął na mnie a ja momentalnie zastygłam.
- Nic.- odpowiedziałam spokojnie.- Proszę oddaj mi telefon.- powtórzyłam wyciągając dłoń przed siebie. W oczekiwaniu na reakcję spuściłam wzrok by na niego nie patrzeć.
- Jezu, nie rób tej miny skrzywdzonego cocker spaniela.- Odburknął i wściekły położył mój smartphone na stoliku nocnym. - Wychodzę.- Oznajmił a ja momentalnie podniosłam spojrzenie.
- Nie. Proszę, zostań..- błagałam.
- Nara.- rzucił na odchodne wychodząc z pokoju i zatrzaskując za sobą drzwi.

Opadłam na łóżko, podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i zalałam się łzami. Było mi tak strasznie źle. W tej chwili nienawidziłam Patryka całym sercem. Czy on nie mógł się po prostu ode mnie odpierdolić?! Przecież dałam mu do zrozumienia, jasno i wyraźnie, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Wkurwiona na maxa sięgnęłam po telefon i wysłałam mu wiadomość o krótkiej, wymownej treści.

"Spierdalaj!"

Już po chwili otrzymałam odpowiedź.

"Miło że w końcu się odezwałaś. Wesołych Świąt."

Pierdol się, pomyślałam po czym wyłączyłam telefon. Mimo, że było dopiero południe położyłam się na łóżku i zwinięta w kłębek nakryłam się kocem. Chwilę popłakałam i zasnęłam wyczerpana tą fatalną sytuacją.

Nie wiem jak długo  nie było Krystiana, ale gdy wrócił wszedł  do pokoju nie patrząc  na mnie i zaczął  bez słowa się  pakować. Podeszłam powoli i podpierając  się kulami, chciałam  oprzeć swoją  głowę  o jego  ramię.

- Przepraszam.- wyszeptałam smutno.

- Yhm..- odburknął i pakował  się  dalej.

Zaczęłam płakać widząc  że  go tracę. Błagałam by został  ale  on był  głuchy na moje prośby. Zasunął torbę i ruszył  do drzwi rzucając  mi na odchodne suche ŻEGNAJ. Nawet na mnie nie spojrzał, a ja czułam że  serce rozpada mi się na milion kawałków. Zaczęłam  krzyczeć na całe  gardło  zanosząc się  płaczem. 

-Nie! Krystian proszę  nie! Nie!

-Jezu Angelika! Obudź się na miłość Boską!- przez mój  krzyk przedzierał się  czyjś spanikowany głos. Czułam  lekkie potrząsanie.- Skarbie obudź  się.

Poderwałam się do pozycji siedzącej i cała roztrzęsiona zanosiłam  się płaczem. Nie mogłam  się  uspokoić. Koszmar z przed kilku miesięcy  wrócił tyle że z Krystianem w roli głównej. Dopiero po chwili dotarło  do mnie, że  to był  tylko zły  sen a mój  chłopak siedzi obok i tuli mnie w mocnym uścisku. Pochlipując zauważyłam  że  w drzwiach pokoju stoją  rodzice a tata ma ten sam wyraz twarzy co wtedy, gdy oznajmił mi, że jadę  wcześniej  do Krakowa. Patrzyłam  na niego nerwowo łapiąc powietrze  w płuca.

-Ciiii... już  dobrze.- Krystian  nie wypuszczał mnie z objęć i nie zaprzestawał głaskania po plecach. Cała  drżałam i nie potrafiłam  nad tym zapanować.

- Wróciłeś.- powiedziałam łamiącym się  głosem, wciąż  pochlipując. Krystian ujął  moją  twarz w dłonie  i powiedział spokojnie patrząc mi w oczy.

- Nigdzie  się  nie wybieram.- starł kciukami łzy  z moich policzków.- musiałem  ochłonąć. Nie wiedziałem, że tak zareagujesz.

- Bo ja...- nadal miałam spłycony i przyspieszony oddech.- ja się  tak bałam,  że to koniec.- znowu wybuchłam niekontrolowanym płaczem.

- Ciiii... spokojnie. Jestem  tu i nigdzie nie idę. - Znów  mocno mnie przytulił a na głowie  złożył  czuły  pocałunek.- skąd  w ogóle pomysł, że  nie wrócę?

- Nie wiem. Po tym jak Filip mnie rzucił panicznie boję  się  powtórki.- kwiliłam.

- Ustalmy coś. Filip to idiota. Ja cię  nie zostawię, jasne?- zapytał  patrząc  mi w oczy. Pokiwałam głową  na znak, że  rozumiem i z powrotem wtuliłam się w jego ramiona. Strach powoli ustępował i udało  mi się  wyciszyć  na tyle, że  przestałam  drżeć.- Połóżmy się. Odpocznij, okej?

Pokiwałam głową  i położyłam  się  na boku a Krystian przylgnął do moich pleców i objął mnie całując  delikatnie w szyję. Uwielbiałam te jego czułe gesty. Dawały mi poczucie bezpieczeństwa i zaspakajały moje pragnienie bycia kochaną. Reszta dnia minęła  nam w taki  leniwy sposób. Leżeliśmy i napawaliśmy się bliskością. Krystian  chyba  nie chciał  drążyć  tematu bo o nic nie pytał  i nic nie sugerował. Nie ukrywam, było  mi to na rękę ale  nie opuszczało  mnie przeczucie, że  to jeszcze nie koniec  ekscesów. Intuicja  podpowiadała mi, że  coś się wydarzy. Nie chciałam  jednak za dużo  rozmyślać dlatego starałam  się  skupić  na tym co było  tu i teraz. Wieczorem na poprawę humoru obejrzeliśmy "Listy do M" zajadając  się  czipsami. Rodzice na szczęście, widząc że się  uspokoiłam, odpuścili mi wypytywanie o to co się  stało.

Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...