Byliśmy niczym w transie i miałam wrażenie, że nasz pocałunek trwał wieczność.
- Uwielbiam cię skarbie.- Krystian wyszeptał w moje usta, zakładając mi za ucho kosmyk włosów.
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam ledwie łapiąc oddech.
Tę chwilę przerwał dźwięk kolejnej wiadomości. Domyślałam się kto mógł być ich nadawcą, ale nie chciałam zawracać sobie głowy Patrykiem. Krystian jednak nie krył poirytowania. Przerwał pocałunek i odsunął się by móc spojrzeć mi w oczy.
- Chyba jednak zapytam. Kto się do ciebie tak dobija od rana? - zapytał a ja czułam jak wwierca we mnie swoje, pełne podejrzeń spojrzenie.
- Przecież są święta. Spam z życzeniami od osób które na co dzień o nas nie pamiętają to standard. - Odparłam chcąc odwrócić jego uwagę. Jednakże źle czułam się ze świadomością, że go okłamałam. Co mną kierowało? Przecież zawsze wychodziłam z założenia, że kłamstwo ma krótkie nogi. Krystian nic nie odpowiedział, tylko patrzył. Czułam wręcz jak wwierca we mnie swoje spojrzenie. - No co?!- zapytałam wywracając przy tym oczami.
- No nic. To może odpisz na te.... Życzenia.- powiedział podając mi telefon.
- D.. Dobrze- zająknęłam się.
Dyskretnie odblokowałam smartphone i od razu rzuciła mi się w oczy wiadomość od Patryka:
"Albo się odezwiesz, albo jutro pogadamy inaczej."
Czułam że na mojej twarzy malował się nie mały szok. Ręce mi się roztrzęsły a szczęka dosłownie opadła.
- Co jest? - Mój chłopak uniósł jedną brew i patrzył na mnie zaskoczony.
- Nic.- wyszeptałam, ale spojrzenie cały czas miałam utkwione w telefonie. Co miały znaczyć słowa "JUTRO pogadamy inaczej"??? Czułam jak narasta we mnie panika. Oddech mi przyspieszył. Podskoczyłam gdy Krystian wyrwał mi telefon z ręki.
- Co jest do cholery?!- rzucił wkurzony i chciał przeczytać moje wiadomości. Nie mogłam do tego dopuścić więc szybko rzuciłam się na niego by odebrać swoją własność.
- Oddaj! Nie możesz!- krzyczałam.- To naruszanie prywatności! Tak nie można!- szarpałam się z nim wściekła.
- Angelika, powiedz do cholery co jest grane?! Co kurwa ukrywasz!- Wrzasnął na mnie a ja momentalnie zastygłam.
- Nic.- odpowiedziałam spokojnie.- Proszę oddaj mi telefon.- powtórzyłam wyciągając dłoń przed siebie. W oczekiwaniu na reakcję spuściłam wzrok by na niego nie patrzeć.
- Jezu, nie rób tej miny skrzywdzonego cocker spaniela.- Odburknął i wściekły położył mój smartphone na stoliku nocnym. - Wychodzę.- Oznajmił a ja momentalnie podniosłam spojrzenie.
- Nie. Proszę, zostań..- błagałam.
- Nara.- rzucił na odchodne wychodząc z pokoju i zatrzaskując za sobą drzwi.
Opadłam na łóżko, podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i zalałam się łzami. Było mi tak strasznie źle. W tej chwili nienawidziłam Patryka całym sercem. Czy on nie mógł się po prostu ode mnie odpierdolić?! Przecież dałam mu do zrozumienia, jasno i wyraźnie, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Wkurwiona na maxa sięgnęłam po telefon i wysłałam mu wiadomość o krótkiej, wymownej treści.
"Spierdalaj!"
Już po chwili otrzymałam odpowiedź.
"Miło że w końcu się odezwałaś. Wesołych Świąt."
Pierdol się, pomyślałam po czym wyłączyłam telefon. Mimo, że było dopiero południe położyłam się na łóżku i zwinięta w kłębek nakryłam się kocem. Chwilę popłakałam i zasnęłam wyczerpana tą fatalną sytuacją.
Nie wiem jak długo nie było Krystiana, ale gdy wrócił wszedł do pokoju nie patrząc na mnie i zaczął bez słowa się pakować. Podeszłam powoli i podpierając się kulami, chciałam oprzeć swoją głowę o jego ramię.
- Przepraszam.- wyszeptałam smutno.
- Yhm..- odburknął i pakował się dalej.
Zaczęłam płakać widząc że go tracę. Błagałam by został ale on był głuchy na moje prośby. Zasunął torbę i ruszył do drzwi rzucając mi na odchodne suche ŻEGNAJ. Nawet na mnie nie spojrzał, a ja czułam że serce rozpada mi się na milion kawałków. Zaczęłam krzyczeć na całe gardło zanosząc się płaczem.
-Nie! Krystian proszę nie! Nie!
-Jezu Angelika! Obudź się na miłość Boską!- przez mój krzyk przedzierał się czyjś spanikowany głos. Czułam lekkie potrząsanie.- Skarbie obudź się.
Poderwałam się do pozycji siedzącej i cała roztrzęsiona zanosiłam się płaczem. Nie mogłam się uspokoić. Koszmar z przed kilku miesięcy wrócił tyle że z Krystianem w roli głównej. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to był tylko zły sen a mój chłopak siedzi obok i tuli mnie w mocnym uścisku. Pochlipując zauważyłam że w drzwiach pokoju stoją rodzice a tata ma ten sam wyraz twarzy co wtedy, gdy oznajmił mi, że jadę wcześniej do Krakowa. Patrzyłam na niego nerwowo łapiąc powietrze w płuca.
-Ciiii... już dobrze.- Krystian nie wypuszczał mnie z objęć i nie zaprzestawał głaskania po plecach. Cała drżałam i nie potrafiłam nad tym zapanować.
- Wróciłeś.- powiedziałam łamiącym się głosem, wciąż pochlipując. Krystian ujął moją twarz w dłonie i powiedział spokojnie patrząc mi w oczy.
- Nigdzie się nie wybieram.- starł kciukami łzy z moich policzków.- musiałem ochłonąć. Nie wiedziałem, że tak zareagujesz.
- Bo ja...- nadal miałam spłycony i przyspieszony oddech.- ja się tak bałam, że to koniec.- znowu wybuchłam niekontrolowanym płaczem.
- Ciiii... spokojnie. Jestem tu i nigdzie nie idę. - Znów mocno mnie przytulił a na głowie złożył czuły pocałunek.- skąd w ogóle pomysł, że nie wrócę?
- Nie wiem. Po tym jak Filip mnie rzucił panicznie boję się powtórki.- kwiliłam.
- Ustalmy coś. Filip to idiota. Ja cię nie zostawię, jasne?- zapytał patrząc mi w oczy. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i z powrotem wtuliłam się w jego ramiona. Strach powoli ustępował i udało mi się wyciszyć na tyle, że przestałam drżeć.- Połóżmy się. Odpocznij, okej?
Pokiwałam głową i położyłam się na boku a Krystian przylgnął do moich pleców i objął mnie całując delikatnie w szyję. Uwielbiałam te jego czułe gesty. Dawały mi poczucie bezpieczeństwa i zaspakajały moje pragnienie bycia kochaną. Reszta dnia minęła nam w taki leniwy sposób. Leżeliśmy i napawaliśmy się bliskością. Krystian chyba nie chciał drążyć tematu bo o nic nie pytał i nic nie sugerował. Nie ukrywam, było mi to na rękę ale nie opuszczało mnie przeczucie, że to jeszcze nie koniec ekscesów. Intuicja podpowiadała mi, że coś się wydarzy. Nie chciałam jednak za dużo rozmyślać dlatego starałam się skupić na tym co było tu i teraz. Wieczorem na poprawę humoru obejrzeliśmy "Listy do M" zajadając się czipsami. Rodzice na szczęście, widząc że się uspokoiłam, odpuścili mi wypytywanie o to co się stało.