poniedziałek, 30 lipca 2018

STUDENCKA LOVE CZ.9

Wreszcie nastał ten dzień. Dziś zaczynam studia i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Do tego stopnia, że chyba nic nie jest w stanie popsuć mi humoru. Wstałam wcześnie rano, żeby spokojnie się ogarnąć i zdążyć na uczelnię. Nie chciałam dopuścić do spóźnienia, bo jak wiadomo liczy się pierwsze wrażenie. Ubrałam wiec to co przygotowałam dzień wcześniej, standardowo lekki makijaż i rozpuszczone włosy. Po szybkim śniadaniu poszłam na przystanek autobusowy znajdujący się 5 minut drogi od domu. Autobusem dojechałam bezpośrednio pod budynek Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Idealnie, jestem na czas- pomyślałam. Kiedy tylko przekroczyłam próg uczelni, zdałam sobie sprawę że właśnie spełnia się moje marzenie. Całe spotkanie inauguracyjne, rozdanie legitymacji i indeksów przebiegło bardzo sprawnie. Rektor powiedział parę słów na temat uczelni i przebiegu nauczania. Życzył wszystkim powodzenia a po zakończeniu przemówienia wszyscy zebrani bili brawo. Kiedy inauguracja dobiegła końca zebrane osoby rozeszły się do sal w których miały odbyć się pierwsze wykłady. Moje pierwsze zajęcia miały się odbyć w sali nr 3. Weszłam do środka i zajęłam miejsce na końcu sali, już po chwili poznałam nowe osoby. Pierwsza była Dominika, dziewczyna o rudych włosach, trochę przy tuszy ale bardzo sympatyczna. Okazało się że mieszka niedaleko klubu w którym poznałam Patryka. Fajnie bo będę mieć niedaleko koleżankę z którą łączy mnie wspólna pasja.  Następną poznaną osobą był Krystian, na pierwszy rzut oka oceniłam go jako napakowanego mięśniaka, ale pomyliłam się w stosunku do niego. Tak  naprawdę  jest bardzo wesołą i pozytywną osobą. Mieliśmy jeszcze pół godziny do pierwszych wykładów z kierunków rozwoju psychologii. Przygotowałam notatnik i długopis. Byłam bardzo podekscytowana rozpoczynającą się edukacją. Jednak w jednej chwili moja radość i entuzjazm opadły poniżej zera. Do sali wszedł wykładowca i....  zamurowało mnie
-Boże... Nie.-wyszeptałam sama do siebie.
W jednej chwili poczułam się jak porażona prądem. Świat mi zawirował i straciłam przytomność. Ocknęłam się na korytarzu z Krystianem. Czułam tyle emocji na raz, myślałam że eksploduję. Byłam jednocześnie wściekła, rozczarowana, załamana i oszukana..
Jezu, Patryk.... to niemożliwe! On nie może być moim wykładowcą!- gotowałam się od środka
- Angelika, w porządku? Jak się czujesz?- z szoku wyrwało mnie pytanie Krystiana- nieźle nas nastraszyłaś
-w porządku. Nie jadłam śniadania i po prostu zrobiło mi się słabo z głodu-skłamałam.
-w takim razie chodź coś zjeść.
-nie, nie trzeba. Chcę iść do łazienki.
-dobrze zaprowadzę cię.
-nie trzeba, wracaj na wykład. Już dobrze się czuję.
-nie zostawię Cię samej. Dopiero co padłaś jak długa..- powiedział z troską
- naprawdę dam sobie radę.
-pójdę z Tobą. Nie bój się, do łazienki z tobą nie wejdę- upierał się.
- no dobrze ale chwilę, mogę tam posiedzieć.
-poczekam. Chodź.
Poszliśmy do łazienki, on został na korytarzu a ja zamknęłam się w toalecie i dałam upust swoim emocjom. Wyłam jak bóbr. Przeklinałam jego i siebie jednocześnie. Przeklinałam dzień w którym się poznaliśmy i moją naiwność. W jednej chwili znienawidziłam go bardziej niż kogokolwiek innego. Czułam że coś w nim jest nie tak. Ta niepewność w jego wypowiedziach na temat pracy uruchamiała moją intuicję a ja głupia jej nie posłuchałam! Ty idiotko!- Krzyczałam w myślach sama na siebie.- jak mogłaś być tak ślepa i naiwna! Nagle usłyszałam głos Krystiana.
-Angelika, w porządku? Odezwij się. Jak nie odpowiesz to wchodzę
-już idę!-odkrzyknęłam
Otarłam łzy, zrobiłam kilka głębszych oddechów żeby się uspokoić i wyszłam do niego. Nie podnosząc wzroku powiedziałam:
-już jestem.
podniósł moją twarz wyżej, przyjrzał mi się uważnie i zaczął dociekać.
-płakałaś? Co się stało?
-nic, to stres związany ze studiami. Boję się czy sobie poradzę.
-naprawdę wyglądam na głupiego?- oburzył się- Angela, nikt tak nie reaguje na stres. Co jest grane?
-proszę.... nie chcę rozmawiać.
-odwiozę Cię do domu tylko powiedz gdzie mieszkasz. - zaproponował. - Dziś i tak nie będzie nic ciekawego na wykładach. Zwykłe tematy organizacyjne. A nawet jeśli coś będą mówić konkretnego to spiszemy notatki od Dominiki. Podaj adres.
-Karola Popiela 17
-dobrze, chodźmy. Powiem tylko wykładowcy, że odwożę cie do domu bo źle się czujesz i wezmę twoją torebkę z sali.
-dzięki
-nie ma za co. Zaraz wracam. usiądź i poczekaj tutaj- wskazał na ławkę.
Posłusznie usiadłam, z resztą byłam tak wzburzona że nogi odmawiały mi posłuszeństwa i mało brakowało a upadłabym.
-już jestem, chodźmy- pomógł mi wstać i poszliśmy do jego auta.
Dojechaliśmy pod dom szybciej niż myślałam. Zanim wysiadłam potrzebowałam jeszcze chwili aby się zebrać do kupy.
-jeszcze raz dziękuję- powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
-zaprowadzić cię?
-nie, nie trzeba. Już i tak zrobiłeś dla mnie za dużo.
-poczekam aż dojdziesz do domu. Do zobaczenia na uczelni.
-do zobaczenia.
Czułam na plecach, że odprowadza mnie wzrokiem. Odjechał dopiero jak weszłam do środka.

1 komentarz:

  1. ekstra!! byłam jednak pewna, że owy Patryk okaże się psychopatą erotomanem :D

    OdpowiedzUsuń

Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...