środa, 20 lutego 2019

STUDENCKA LOVE CZ.20

Pierwsze co zrobiłam wychodząc na peron to  zaczerpnęłam w płuca świeżego, morskiego powietrza. Uwielbiałam to i bardzo za tym tęskniłam. Oczywiście całą drogę do domu słuchałam morałów jak to głupio zrobiłam wracając na uczelnię skoro jeszcze nie doszłam do siebie. Bogu dzięki nasz dom znajduje się blisko dworca. Kiedy już dotarliśmy do domu i przekroczyłam próg, doszłam do wniosku że od czasu mojego wyjazdu nic się nie zmieniło. Pokój dzienny połączony jest z kuchnią, znajduje się w nim brązowa kanapa i dwa fotele. Do tego plazmowy telewizor wiszący na ścianie i stolik kawowy. Przypomniałam sobie jak to wieczorami oglądałam tu z rodzicami filmy. To był czas zarezerwowany tylko dla nas. Czas wygrzebany z pogoni między szkołą i pracą a obowiązkami domowymi. W kuchni też bez zmian mieściły się te same białe meble, dębowy stół i krzesła. Z zamyślenia wyrwał mnie tata.
- Co? Nie poznajesz domu?- żartował.
- Właśnie rzecz w tym, że nic się tu nie zmieniło.
- Wiem, tak tylko żartowałem.
- Coś się wydarzyło pod moją nieobecność?- zapytałam.
- Nie. Raczej obyło się bez żadnych rewelacji. Kilka razy Kaśka pytała o ciebie, kiedy przyjeżdżasz.
Kaśka to moja najlepsza przyjaciółka. Trzymamy się razem od wczesnego dzieciństwa.
- Tak, wiem. Pisała do mnie parę razy. Jadąc w pociągu dałam jej znać że przyjeżdżam. - odpowiedziałam. - W sumie to mogłabym się z nią jutro spotkać. To będzie już sobota więc na jakąś kawę możemy się wyrwać.
- świetny pomysł, na pewno się ucieszy.
- mogę wam przerwać?- do salonu weszła mama.- chodźcie coś zjeść. Angelika na pewno jest głodna.
- to prawda mamo, padam z głodu. - popatrzyłam na tatę i wszyscy razem poszliśmy do kuchni.
Podczas obiadu wywiązała się rozmowa.
- jak Ci idzie na studiach po tak długiej przerwie?- zapytała mama.
- Dobrze. Wiele zawdzięczam Krystianowi, gdyby nie przynosił mi na bieżąco notatek to chyba bym musiała zrezygnować i w przyszłym roku zacząć od nowa.
- Krystian to ten miły chłopak który przychodził do szpitala? - dopytywał tata.
- tak. Bardzo mi pomógł. W sumie to teraz łączy nas coś więcej niż koleżeńskie relacje- czułam że się rumienię.
- a Filip.. - zaczęła mama, ale przerwałam jej w pół słowa
- FILIP TO PRZESZŁOŚĆ. Zamknięty rozdział w moim życiu, nie chcę o tym rozmawiać.
- Jasne, doskonale cię rozumiemy i bardzo nas cieszy twoje podejście- odpowiedziała.
Wstałam od stołu i poszłam do swojego pokoju i doznałam szoku. mimo że meblościanka była wciąż ta sama to nowy kolor ścian i nowe łóżko nadało wnętrzu lepszy wygląd. Kiedy skończyłam podziwiać mój odmieniony pokój, pozbierałam wszystkie zdjęcia, na których byłam z Filipem i podarłam je na strzępy. Nie chciałam rozpamiętywać tego co było. To jak rozdrapywanie starych ran. Miałam tylko cichą nadzieję  że w czasie mojego pobytu tutaj nie będzie mi dane go spotkać. Bynajmniej nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Nagle usłyszałam swój telefon, to wiadomość od Kaśki.

Kaśka:
"Hejka, jesteś już w domu? Może się jutro spotkamy? :D "

Odpisałam:

"Ha ha czytasz mi w myślach xD tak jestem już w domu. Chętnie się z Tobą jutro spotkam :)"

Kaśka:
" La Crema d'Italia?"

Uwielbiam tą kawiarnię. Wiedziała co zaproponować.

"Jak zawsze :) 16;00??? "

Kaśka:
"Super xD do zobaczenia jutro :)"


Cieszyłam się na to spotkanie. Bardzo za nią tęskniłam i brakowało mi naszych rozmów. Byłyśmy jak siostry, rozumiałyśmy się bez słów.  Podpięłam telefon pod ładowarkę i poszłam do salonu. Tutaj mogłam się w miarę swobodnie przemieszczać, gdyż mój pokój znajdował się na parterze a  nie na pietrze jak u cioci Sary. Mama krzątała się po kuchni, jednak nie umknęło jej uwadze że weszłam do salonu.
- Angelika kochanie, usiądź. Nie powinnaś się przemęczać - podbiegła do mnie. Jak zawsze panikowała.
- Mamo, spokojnie. Chodzę tak nie od dziś. Jeszcze trochę poćwiczę i w końcu porzucę kule.
- Życzę ci tego skarbie z całego serca.
- Wiem, dziękuję.
- usiądź, zrobię ci herbatę.
- ok. Sobie też zrób.- uśmiechnęłam się do niej.
Już po chwili przyszła z dwoma kubkami gorącej herbaty. Usiadłyśmy na kanapie i wywiązała się rozmowa. Mama pytała mnie, jak mi się mieszka u cioci Sary i wujka Kamila. Pytała o studia i oczywiście o Krystiana. Wszystko opowiedziałam w wielkim skrócie bo chcący opowiadać szczegóły musiałybyśmy siedzieć tu całą noc. Na szczęście takie odpowiedzi były dla niej wystarczające.
- umówiłam się na jutro z Kaśką w "La Crema"
- wspaniale! - ucieszyła się -  Ona często o ciebie pytała. Na pewno macie sobie dużo do opowiedzenia.
- oj tak, nawet nie wiesz jak dużo..
- zawiozę Cię jutro do tej kawiarni. Musisz na siebie uważać
- Ok, nie będę protestować.
- to dobrze, bo i tak nie zmienię zdania.
- Wiem. - zdawałam sobie sprawę z tego że mama jest uparta i nie ma sensu się sprzeciwiać.
Dopiłyśmy herbatę i poszłam do siebie. Kiedy odblokowałam telefon, byłam w szoku że w tak krótkim czasie można mieć tyle powiadomień. Na ekranie wyświetlone były informacje o 6. nieodebranych połączeniach i 2. Nieprzeczytanych wiadomościach. Zaczęłam od sprawdzenia połączeń. 2 z nich były, tak jak się spodziewałam, od Krystiana. 4 zaś, co zupełnie mnie zaskoczyło, były od Patryka. Czego on może ode mnie chcieć?- zastanawiałam się. Przeszłam do odczytywania wiadomości. Pierwsza od mojego chłopaka.

Krystian:
"Jak podróż kochanie? Miałaś napisać jak będziesz na miejscu."

Druga wiadomość, nie trudno się domyślić, była od Patryka.

Patryk:
"Angela, wszystko w porządku? Nie widziałem Cię na uczelni."

Odpisałam mu

"Tak, wszystko ok. Nie ma mnie w Krakowie. Daj mi spokój"

Do Krystiana zaś wolałam zadzwonić. Po  trzech sygnałach oczekiwania odebrał.
- Nareszcie - usłyszałam w słuchawce - nie idzie się do ciebie dodzwonić.
- Przepraszam, odkąd wysiadłam z pociągu jestem zasypywana pytaniami przez rodziców. A nie odebrałam telefonu bo ładował się w pokoju a ja byłam w salonie
- Już w porządku. Jak podróż?
- Nie było źle. Dotrzymała mi towarzystwa pewna dziewczyna więc nawet szybko zleciało.
- To dobrze, już za Tobą tęsknię.
- A ja za Tobą, ale to tylko kilka dni.
- co to za sylwester bez ciebie? Chyba przyjadę do Sopotu.
- Ha ha zapraszam- nie potraktowałam poważnie jego słów.
- Trochę za daleko - powiedział nieco poważniej
- Wiem. Wytrzymasz jakoś te 2 tygodnie. Za jakiś czas będziesz miał mnie dość a wtedy sam będziesz mnie namawiał na wyjazd - zażartowałam żeby rozluźnić atmosferę.
- Pewnie masz rację. Zmęczona?
- Trochę.
- Tak myślałem. Odpocznij więc a ja odezwę się jutro.
- Ok. Kocham cię.
- A ja ciebie. Do usłyszenia.
- Pa.- powiedziałam, ale nie wiem czy usłyszał bo zakończył połączenie.
Odłożyłam telefon na półkę koło łóżka i zajęłam się rozpakowywaniem torby. Postanowiłam skorzystać z okazji i wziąć z domu inne rzeczy. Zajrzałam więc do szafy i zastałam tam nienaganny porządek - oczywiście mama nie mogła się powstrzymać i posprzątała.
- Angelika!- usłyszałam jej wołanie.
- Już idę.- odpowiedziałam
Weszłam do salonu i stanęłam jak wryta. W przedpokoju stał mężczyzna z bukietem kwiatów.
- To do Ciebie
- Ale... od kogo?
- Nie domyślasz się? - uśmiechnęła się do mnie patrząc przy tym nieco podejrzliwie.
- Chyba tak, ale będę musiała to wyjaśnić.
- Proszę, przyjmie pani czy mam zabrać z powrotem? - wyrwał nas z dyskusji kurier.
- Tak, tak. Oczywiście. - podeszłam i odebrałam kwiaty, czując że oblewa mnie rumieniec.- dziękuję panu.
- Proszę bardzo. Życzę miłego wieczoru, do widzenia.
- Dziękujemy, wzajemnie. Do widzenia.
Kurier wyszedł a ja wzięłam się za czytanie załączonego bileciku.

"Kocham Cię i już tęsknię. Twój K."

Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- No przeczytaj na głos - odezwała się mama.
Zrobiłam jak poprosiła
- Jakie to urocze.- skomentowała- dam ci wazon.
Już po chwili niosła kryształowy flakon z wodą.
- Dziękuję. Zaniosę je do pokoju i przy okazji zadzwonię aby to wyjaśnić. - wzięłam kwiaty i poszłam do siebie.
Wykręciłam numer Krystiana i już po chwili odebrał.
- Słucham- odezwał się.
- To chyba raczej ja słucham- próbowałam udawać oburzoną ale nie bardzo mi to wychodziło
- Stało się coś?
- Nie, no skąd? Poza tym że właśnie był u mnie kurier i przyniósł mi bukiet 7. czerwonych róż...
- Aaa o tym mowa..
- TAK, O TYM. Wyjechałam z Krakowa zaledwie 10 godzin temu a ty już tęsknisz?
- Taki już jestem.
- Mów skąd miałeś mój adres?!- dociekałam a moja frustracja rosła.
- no cóż... miałem wspólnika. Albo raczej WSPÓLNICZKĘ
- WERONIKA!! Wiedziałam.
- Ha ha - słyszałam jak się śmieje - trafiłaś.
- Ehh.. co pozostaje mi powiedzieć, skoro nie umiem się na ciebie złościć? Dziękuję, są śliczne.
- Nie ma za co. Cieszę się że mogłem Cię uszczęśliwić.
- Muszę kończyć. Kocham cię
- Miłego wieczoru, pa.
Zakończyliśmy rozmowę i utkwiłam wzrok w kwiatach. Przypomniałam sobie jak do domu mojego wujostwa kurier przyniósł kwiaty od Patryka.... Szybko wyrzuciłam to wspomnienie z głowy. Nie chciałam tego rozpamiętywać. Mam nadzieję że Krystian nigdy się o tym nie dowie. Popatrzyłam na zegarek, wskazywał godzinę 19:15. Jako że byłam zmęczona podróżą, postanowiłam wziąć prysznic i się położyć. Poszłam jeszcze coś zjeść i życzyć rodzicom dobrej nocy. Szybko zmorzył mnie sen.

niedziela, 17 lutego 2019

STUDENCKA LOVE CZ. 19

Nazajutrz rano, wstałam o godzinie 6;00, żeby spokojnie zjeść śniadanie, ubrać się i spakować coś do jedzenia na drogę. Czeka mnie około 5,5 godziny jazdy. o 7;15  pod dom podjechał mój chłopak. Zabrał moją torbę a ja w międzyczasie pożegnałam się z wszystkimi w domu. Szczęśliwym trafem wszyscy byli obecni.
- przekaż w domu życzenia wesołych świąt- Powiedziała ciocia i uścisnęła mnie na pożegnanie
- Dziękuję
- Spokojnej drogi, daj znać jak będziesz na miejscu- dodał wujek
- W końcu od ciebie odpocznę- przekomarzała się ze mną Weronika- wesołych świąt
- chyba raczej ja od ciebie-szturchnęłam ją łokciem- Dziękuję wam za wszystko. Do zobaczenia.
Po tych słowach wyszłam powoli przed dom. Krystian czekał w samochodzie, usiadłam z przodu na fotelu pasażera i jeszcze ostatni raz pomachałam im na pożegnanie.
- Zapnij pasy
Krystian sprowadził mnie na ziemię. Ton jakim to powiedział skłonił mnie do spojrzenia na niego.
- jesteś na mnie zły?
- nie.
- smutno ci przeze mnie?
- nie
- przepraszam, że musiałeś czekać, ale....
- POWIEDZIAŁEM ŻE NIC MI NIE JEST!
Nie mogłam wyjść z szoku, że tak się uniósł.
-ok, ok. Już się nie odzywam.- zrobiłam jak powiedziałam i pozostałą drogę na dworzec jechaliśmy w milczeniu. Patrząc przez szybę na przechodniów zastanawiałam się co złego jest w tym że chcę spędzić święta z rodzicami? Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos
- jesteśmy na miejscu.
Nic nie mówiąc wysiadłam z samochodu aby wyciągnąć torbę, która leżała na tylnej kanapie, jednak powstrzymał mnie kładąc rękę na moim ramieniu i mówiąc ze stoickim spokojem
- pozwól że ja to zabiorę- obrócił mnie przodem do siebie- przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Kocham cię i będę tęsknił
- przecież nie wyjeżdżam na zawsze. Wracam zaraz po Nowym Roku.
- wiem, strasznie mi głupio. Przepraszam- to powiedziawszy przytulił mnie a ja nie potrafiłam pozostać obojętna. Po chwili jednak odsunął mnie od siebie i przyjrzał mi się uważnie- dobrze się czujesz? Jesteś jakaś niewyraźna.
- Tak, po prostu źle spałam w nocy.
- Ok, chodźmy już bo się spóźnisz.
Wziął mój bagaż i poszliśmy na wskazany w bilecie peron. Niespełna 15 minut później nadjechał pociąg. Spojrzałam na Krystiana i mocno go przytuliłam.
- do zobaczenia wkrótce. Wesołych świąt
- wesołych świąt i spokojnej podróży - odpowiedział całując mnie w głowę.
Wyswobodziłam się z jego objęć, wzięłam torbę i powoli wsiadłam do pociągu. Rozglądałam się dookoła szukając przedziału wyznaczonego w bilecie. Kiedy już go znalazłam, zajęłam miejsce przy oknie. Kątem oka dostrzegłam mojego chłopaka. Wciąż stał w tym samym miejscu, w którym się pożegnaliśmy. Pociąg zaczął powoli ruszać, kiedy opuścił dworzec oddałam się zamyśleniu, po chwili jednak przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do mamy kiedy pociąg ruszy w drogę. Nie mniej jednak nie miałam ochoty na rozmowę przez telefon, więc wysłałam jej tylko krótkiego sms-a:

"Jadę już. Do zobaczenia wkrótce :)"

Już po chwili telefon zawibrował informując mnie o przychodzącej wiadomości.

Mama:
"Już się nie mogę doczekać. Spokojnej podróży kochanie."

Po przeczytaniu sms-a, telefon włożyłam do kieszeni a z torby wyjęłam książkę. Aby czas szybciej mijał zagłębiłam się w lekturze. Co jakiś czas dostawałam wiadomość od mojego chłopaka, informującą mnie i tym jak bardzo już tęskni. Po mniej więcej 1,5 godziny jazdy postanowiłam uciąć sobie drzemkę, to był najlepszy sposób na to aby czas szybciej zleciał. Tym sposobem minęła mi kolejna godzina. Chwilę po tym jak się obudziłam do mojego przedziału zajrzała kobieta i zapytała
- Czy życzy sobie pani coś do picia? Kawę? Herbatę? Wodę?
- poproszę  kawę. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Uznałam, że przyda mi się coś co mnie obudzi i pozwoli przetrwać kolejne godziny drogi. Szkoda że nie mam tu żadnego towarzystwa, czas szybciej by płynął- pomyślałam. Ku mojemu zaskoczeniu, nie musiałam długo czekać. Już po chwili zajrzała do mojego przedziału jakaś dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Przedstawiła się imieniem Maja. Z wielką chęcią przystałam na jej towarzystwo. Jak się później dowiedziałam, studiowała w Krakowie na AWF-ie a swój przystanek miała w Malborku. Do czasu końca jej podróży rozmawiałyśmy i przyznam, że dogadywałyśmy się jakby nasza znajomość trwała lata. Kiedy już wysiadła, cieszyłam się faktem że zostało mi tylko 45 minut jazdy do Sopotu. Postanowiłam zajrzeć na Facebooka i skontrolować co ciekawego u moich znajomych. Wysłałam też do kilku bliskich mi koleżanek, wiadomość informującą o moim przyjeździe do domu. Wszystkie zareagowały z entuzjazmem i zaproponowały spotkanie. Oczywiście bardzo mnie to ucieszyło, bo okropnie za nimi tęskniłam. Brakowało mi przyjaciółek, którym mogłam się wygadać. W tej chwili pociąg się zatrzymał. Był to koniec mojej podróży. Nareszcie- pomyślałam.
Spojrzałam na zegarek, była godzina 14:00- nawet szybko poszło. Odczekałam chwilę, aż część ludzi opuści pociąg aby nie przeciskać się między nimi. Chodzenie jeszcze trochę sprawiało mi problem a nie chciałam zostać stratowana. Wzięłam swoją torbę i powoli poszłam do wyjścia. Na peronie czekali już moi rodzice. Jak tylko mnie zobaczyli, podbiegli do mnie a uściskom nie było końca. Bardzo się cieszyłam że w końcu ich widzę. Tata wziął moją torbę i powoli poszliśmy do samochodu.


Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...