- Obiecałeś.- powiedziałam oskarżycielsko gdy tylko weszliśmy do mieszkania.- Obiecałeś że dasz spokój!
- Wiem. Przepraszam...
- To tyle są warte twoje obietnice? Tyle warte są Twoje deklaracje?!!!- krzyczałam, z trudem powstrzymując się od płaczu.
- Angelika, skarbie..
- Przestań! - huknęłam a z oczu spłynęły łzy.
Usiadłam na kanapie i ukryłam twarz w dłoniach. Nie chciałam na niego patrzeć. Czułam się zawiedziona, oszukana i rozczarowana. Płakałam cicho, gdy nagle poczułam, że wsparł swoją głowę na moich kolanach. Opuściłam ręce i wtedy spostrzegłam, że klęczy przede mną. Wyglądał na przygnębionego i zagubionego.
- Przepraszam... Przysięgam, że nigdy nie miałem zamiaru cię skrzywdzić. - dotknął delikatnie zszytego miejsca na mojej twarzy, a jego oczy zaszkliły się. - Czy kiedyś mi to wybaczysz?
Przeczesałam powoli dłonią jego włosy. Widziałam, że naprawdę jest mu źle z tym co się dziś wydarzyło. Nie potrafiłam dalej wściekać się na niego, gdy był taki przygnębiony. Mimo że sama byłam w podłym nastroju, pragnęłam go pocieszyć. Chciałam żeby z jego oczu zniknęło to poczucie winy.
- Nie potrafię się na ciebie długo złościć.- powiedziałam gładząc pocieszająco, jego policzek, pokryty kilkudniowym zarostem.- Ale nie oznacza to, że nie jestem zawiedziona.- dodałam smutno
- Wiem. I właśnie dlatego jest mi tak źle. Zawiodłem cię a na dodatek te szwy... - przerwał w pół słowa, ale zaraz kontynuował.- nigdy nie uderzyłem kobiety. Strasznie mi wstyd. Przepraszam.
- Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. A co do liściku... Myślisz że spotkałabym się z nim bez twojej wiedzy? Chciałam Ci o wszystkim powiedzieć, ale.... nie zdążyłam- dodałam niemal szeptem.
Naszą rozmowę przerwał sygnał wiadomości, dochodzący z mojego smartphone'a. Kątem oka dostrzegłam że to Patryk.
- Mogę? -
- To on? - zapytał nadwyraz spokojnie.
- Tak.
- Odbierz. Za chwilę przyjdę.
Po tych słowach wstał i wyszedł zostawiając mnie samą z telefonem w ręku. Odblokowałam go szybko i weszłam w folder z wiadomościami. Patryk napisał:
"Angelika, jak się czujesz? Mam nadzieję, że nie stało ci się nic poważnego. Błagam odpisz."
Rozejrzałam się czy Krystian nie wraca i odpisałam mu naprędce.
"Przeżyję, to tylko kilka szwów. Bardziej martwi mnie fakt, że dwóch dorosłych facetów zachowało się dziś jak skończone gówniarze"
Wysłałam odpowiedź a chwilę później wrócił mój chłopak. Przyglądał mi się uważnie milcząc, jakby nie wiedział co powiedzieć. Krążył chwilę po salonie w tę i we w tę, aż w końcu podszedł do mnie i bez słowa wziął na ręce. Byłam wyczerpana psychicznie więc o nic nie pytając, po prostu wtuliłam się w jego tors. Nie przerywając ciszy między nami, zaniósł mnie do sypialni, a tam ułożył wygodnie na łóżku. Odgarnął mi z twarzy włosy i ledwie muskając opuszkami palców skórę policzka, gdzie powstał szpecący mnie siniak, złożył na nim delikatny pocałunek. Wciąż się obwiniał za to co mnie spotkało. Było to widać gołym okiem.
- Odpocznij. Posiedzę przy tobie.
- Wolałabym żebyś położył się ze mną.- powiedziałam sugestywnie poklepując dłonią miejsce obok mnie.- Nie zasnę sama po tym co się dzisiaj stało.
Krystian nic nie odpowiedział, tylko rozebrał się z koszulki i położył obok. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno. Błądził rękami w moich włosach, głaszcząc mnie po głowie i sprawiając że powoli zaczęło schodzić ze mnie napięcie. Wtuliłam twarz w jego pierś i wciągnęłam w nozdrza zapach perfum mojego chłopaka, które tak uwielbiałam. Zaczęłam przysypiać ale co jakiś czas wstrząsał mną dreszcz. Nie potrafiłam nad tym zapanować tak samo jak nad obrazami, które przewijały się w mojej głowie gdy tylko zamykałam oczy. Mój umysł, jak na złość podsuwał mi obrazy dzisiejszej awantury. Zawsze byłam wrażliwa i przeżywałam głęboko wszelkie dramaty i niepowodzenia. W pewnym momencie, odniosłam wrażenie jakby ktoś dotykał mojej skóry na brzuchu. Otworzyłam szeroko oczy, leżałam na boku z podkurczonymi nogami. Krystian leżał za mną i obejmował mnie w talii..... a jego ręka skryta była pod moją koszulką, i wędrowała w górę. Nerwowo obróciłam się na plecy i wbijając w niego spanikowane spojrzenie zapytałam:
- Co robisz?!
- Odwracam twoją uwagę od tego co się dziś wydarzyło.- Powiedział uśmiechając się lubieżnie.- Przytulanie nie przerwało twoich dreszczy spowodowanych lękiem. Pewnie znowu dręczyły cię koszmary. A ja chcę żebyś śniła o mnie tylko w przyjemny sposób.-
To powiedziawszy ścisnął z wyczuciem moją pierś. Przyjemne uczucie, które rozlało się po moim ciele wyrwało z mojego gardła jęk rozkoszy. Widząc, moją reakcję nie zaprzestawał słodkich tortur. Wsunął mi rękę pod plecy i jednym sprawnym ruchem odpiął stanik. Zaskoczona tym, popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Krystian nic nie powiedział tylko wciąż się uśmiechał w ten prowokacyjny sposób. Gdy już ułatwił sobie zadanie, skierował dłoń do drugiej piersi ale wtedy ogarnęła mnie panika, wywołana tym, jak dla mnie szybkim tempem. Zdałam sobie sprawę z tego, że przecież ja nigdy nie spałam z facetem. O sprawach łóżkowych nie wiedziałam, zupełnie nic. Szybko odepchnęłam jego rękę i nerwowo wygładziłam bluzkę, wprawiając go tym w konsternację.
- O co chodzi?- zapytał marszcząc brwi i bacznie mi się przyglądając.
- Ja.. Nie... Ja nigdy...- jąkałam się nie mogąc poprawnie złożyć zdania.
- Wiem. - Przerwał mi.- nie bój się. Nie zrobię niczego na co nie byłabyś gotowa.
Po tych słowach połączył nasze usta w namiętnym pocałunku, odbierając mi możliwość zgłoszenia jakichkolwiek wątpliwości. Wykorzystując brak oporu z mojej strony, zaczął ponownie masować moje piersi, od czasu do czasu ściskając mocniej sutki. Za każdym razem gdy to robił moje plecy wyginały się w łuk, a w podbrzuszu wzbierało przyjemne ciepło. Nie potrafiłam zapanować nad swoim ciałem by ukryć rozkosz jaką sprawiał mi jego dotyk. Na chwilę zaprzestał pieszczot tylko po to żeby pozbawić mnie bluzki, którą miałam na sobie. Rzucił ją na podłogę wraz z biustonoszem. Cała drżałam, ale tym razem nie ze strachu. Wstrząsały mną dreszcze podniecenia. Było to przyjemne ale i za razem frustrujące uczucie. Ułożył mnie z powrotem na poduszkach znowu całując zachłannie, uważając przy tym na szwy. Błądził rękami po całym moim ciele, aż dotarł do miejsca gdzie znajdował się guzik od spodni. Rozpiął go bez najmniejszego problemu po czym zsunął mi spodnie z bioder. Dotarło do mnie że tracę kontrolę, poruszyłam się nerwowo, chcąc podciągnąć spodnie na swoje miejsce. Krystian jednak powstrzymał mnie, przytrzymując moją rękę w nadgarstku.
- Ufasz mi?- zapytał.
- Tak.- wydyszałam nie do końca pewna tego z czym miałoby się wiązać to zaufanie.
- Dobrze. Nie zrobię ci krzywdy.
Wpił swoje usta w moją szyję sprawiając tym, że budzące się na dole pożądanie zapłonęło niczym ogień. Wyczuwając, że jest mi przyjemnie wsunął rękę za materiał moich koronkowych majtek. Delikatnie musnął palcami najwrażliwszy punkt mojego ciała, a ja niemal eksplodowałam z przyjemności. Wtuliłam twarz w jego ciało zaciskając powieki, jednocześnie wbijając paznokcie w plecy Krystiana. Tak jakby miało mi to pomóc w zapanowaniu nad moim ciałem. Pocierał rytmicznie dłonią w górę i w dół z każdym ruchem schodząc coraz niżej. Wzdrygnęłam się gdy wsunął palec między moje płatki.
- Ciii...- uspokoił mnie i kontynuował swoje tortury.- Jesteś taka mokra..- Dodał wsuwając we mnie opuszek swojego palca, przez co całkowicie się spięłam.
Chciałam usiąść, ale powstrzymał mnie. Co było ze mną nie tak? Przecież kilka dni temu chciałam to zrobić. Chciałam się mu oddać a teraz paraliżował mnie strach.
- Uspokój się.- szepnął mi zmysłowo do ucha, wciąż pieszcząc łechtaczkę.
Wzięłam głęboki wdech zaskoczona tym nieznanym mi do tej pory doznaniem.
- Właśnie tak. Rozluźnij się, nie chcę zrobić ci krzywdy.
Przyjemne uczucie przybierało na sile. Zacisnęłam ręce na pościeli, podkurczyłam palce u stóp a z mojego gardła wydobył się jęk. Byłam już tak nakręcona, że pragnęłam więcej. Krystian chyba to wyczuł bo właśnie w tej chwili włożył we mnie palec. Wsuwał go i wysuwał z wyczuciem. Poczułam chwilowy dyskomfort gdy dołączył drugi palec. Wstrzymałam powietrze i zacisnęłam zęby by nie jęknąć z tego rozpierającego bólu. Krystian widząc grymas na mojej twarzy szybko się wycofał.
-Boli? Przepraszam.- powiedział przejęty.
- Nie przestawaj.- prosiłam
Posłał mi swój łobuzerski uśmiech i wrócił do pieszczot. W połączeniu z pocałunkami, które składał na mojej szyi czułam się jakbym miała eksplodować a osiągając szczyt rozkoszy miałam wrażenie, że rozpadłam się na milion kawałków.
- Wystarczy. Miałaś odpocząć.- oznajmił czule lecz stanowczo.
Przyciągnął mnie do siebie a następnie okrył pościelą. Byłam wykończona mieszaniną doznań, szybko zasnęłam uśpiona ciepłem jego ciała i czułym głaskaniem włosów.