niedziela, 17 lutego 2019

STUDENCKA LOVE CZ. 19

Nazajutrz rano, wstałam o godzinie 6;00, żeby spokojnie zjeść śniadanie, ubrać się i spakować coś do jedzenia na drogę. Czeka mnie około 5,5 godziny jazdy. o 7;15  pod dom podjechał mój chłopak. Zabrał moją torbę a ja w międzyczasie pożegnałam się z wszystkimi w domu. Szczęśliwym trafem wszyscy byli obecni.
- przekaż w domu życzenia wesołych świąt- Powiedziała ciocia i uścisnęła mnie na pożegnanie
- Dziękuję
- Spokojnej drogi, daj znać jak będziesz na miejscu- dodał wujek
- W końcu od ciebie odpocznę- przekomarzała się ze mną Weronika- wesołych świąt
- chyba raczej ja od ciebie-szturchnęłam ją łokciem- Dziękuję wam za wszystko. Do zobaczenia.
Po tych słowach wyszłam powoli przed dom. Krystian czekał w samochodzie, usiadłam z przodu na fotelu pasażera i jeszcze ostatni raz pomachałam im na pożegnanie.
- Zapnij pasy
Krystian sprowadził mnie na ziemię. Ton jakim to powiedział skłonił mnie do spojrzenia na niego.
- jesteś na mnie zły?
- nie.
- smutno ci przeze mnie?
- nie
- przepraszam, że musiałeś czekać, ale....
- POWIEDZIAŁEM ŻE NIC MI NIE JEST!
Nie mogłam wyjść z szoku, że tak się uniósł.
-ok, ok. Już się nie odzywam.- zrobiłam jak powiedziałam i pozostałą drogę na dworzec jechaliśmy w milczeniu. Patrząc przez szybę na przechodniów zastanawiałam się co złego jest w tym że chcę spędzić święta z rodzicami? Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos
- jesteśmy na miejscu.
Nic nie mówiąc wysiadłam z samochodu aby wyciągnąć torbę, która leżała na tylnej kanapie, jednak powstrzymał mnie kładąc rękę na moim ramieniu i mówiąc ze stoickim spokojem
- pozwól że ja to zabiorę- obrócił mnie przodem do siebie- przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Kocham cię i będę tęsknił
- przecież nie wyjeżdżam na zawsze. Wracam zaraz po Nowym Roku.
- wiem, strasznie mi głupio. Przepraszam- to powiedziawszy przytulił mnie a ja nie potrafiłam pozostać obojętna. Po chwili jednak odsunął mnie od siebie i przyjrzał mi się uważnie- dobrze się czujesz? Jesteś jakaś niewyraźna.
- Tak, po prostu źle spałam w nocy.
- Ok, chodźmy już bo się spóźnisz.
Wziął mój bagaż i poszliśmy na wskazany w bilecie peron. Niespełna 15 minut później nadjechał pociąg. Spojrzałam na Krystiana i mocno go przytuliłam.
- do zobaczenia wkrótce. Wesołych świąt
- wesołych świąt i spokojnej podróży - odpowiedział całując mnie w głowę.
Wyswobodziłam się z jego objęć, wzięłam torbę i powoli wsiadłam do pociągu. Rozglądałam się dookoła szukając przedziału wyznaczonego w bilecie. Kiedy już go znalazłam, zajęłam miejsce przy oknie. Kątem oka dostrzegłam mojego chłopaka. Wciąż stał w tym samym miejscu, w którym się pożegnaliśmy. Pociąg zaczął powoli ruszać, kiedy opuścił dworzec oddałam się zamyśleniu, po chwili jednak przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do mamy kiedy pociąg ruszy w drogę. Nie mniej jednak nie miałam ochoty na rozmowę przez telefon, więc wysłałam jej tylko krótkiego sms-a:

"Jadę już. Do zobaczenia wkrótce :)"

Już po chwili telefon zawibrował informując mnie o przychodzącej wiadomości.

Mama:
"Już się nie mogę doczekać. Spokojnej podróży kochanie."

Po przeczytaniu sms-a, telefon włożyłam do kieszeni a z torby wyjęłam książkę. Aby czas szybciej mijał zagłębiłam się w lekturze. Co jakiś czas dostawałam wiadomość od mojego chłopaka, informującą mnie i tym jak bardzo już tęskni. Po mniej więcej 1,5 godziny jazdy postanowiłam uciąć sobie drzemkę, to był najlepszy sposób na to aby czas szybciej zleciał. Tym sposobem minęła mi kolejna godzina. Chwilę po tym jak się obudziłam do mojego przedziału zajrzała kobieta i zapytała
- Czy życzy sobie pani coś do picia? Kawę? Herbatę? Wodę?
- poproszę  kawę. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Uznałam, że przyda mi się coś co mnie obudzi i pozwoli przetrwać kolejne godziny drogi. Szkoda że nie mam tu żadnego towarzystwa, czas szybciej by płynął- pomyślałam. Ku mojemu zaskoczeniu, nie musiałam długo czekać. Już po chwili zajrzała do mojego przedziału jakaś dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Przedstawiła się imieniem Maja. Z wielką chęcią przystałam na jej towarzystwo. Jak się później dowiedziałam, studiowała w Krakowie na AWF-ie a swój przystanek miała w Malborku. Do czasu końca jej podróży rozmawiałyśmy i przyznam, że dogadywałyśmy się jakby nasza znajomość trwała lata. Kiedy już wysiadła, cieszyłam się faktem że zostało mi tylko 45 minut jazdy do Sopotu. Postanowiłam zajrzeć na Facebooka i skontrolować co ciekawego u moich znajomych. Wysłałam też do kilku bliskich mi koleżanek, wiadomość informującą o moim przyjeździe do domu. Wszystkie zareagowały z entuzjazmem i zaproponowały spotkanie. Oczywiście bardzo mnie to ucieszyło, bo okropnie za nimi tęskniłam. Brakowało mi przyjaciółek, którym mogłam się wygadać. W tej chwili pociąg się zatrzymał. Był to koniec mojej podróży. Nareszcie- pomyślałam.
Spojrzałam na zegarek, była godzina 14:00- nawet szybko poszło. Odczekałam chwilę, aż część ludzi opuści pociąg aby nie przeciskać się między nimi. Chodzenie jeszcze trochę sprawiało mi problem a nie chciałam zostać stratowana. Wzięłam swoją torbę i powoli poszłam do wyjścia. Na peronie czekali już moi rodzice. Jak tylko mnie zobaczyli, podbiegli do mnie a uściskom nie było końca. Bardzo się cieszyłam że w końcu ich widzę. Tata wziął moją torbę i powoli poszliśmy do samochodu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...