czwartek, 2 sierpnia 2018

STUDENCKA LOVE CZ.11

Pod klubem zjawiłyśmy się 10 minut przed czasem, jednak on już czekał. Widać było że przyjechał prosto z uczelni bo ubrany był elegancko w granatowy garnitur i białą koszulę. Podeszłam do niego i pierwsze co zrobiłam to dałam mu w twarz.
-zasłużyłem.. -podsumował
-ty skończony sukinsynu!!- wrzeszczałam na niego przez łzy i okładałam go pięściami po klatce piersiowej.- jak mogłeś mi to zrobić!!!!!
-Angela posłuchaj..
-nie!! To ty posłuchaj!! Jesteś skończonym dupkiem! Jeszcze większym niż mój były!!!
-Ana..
-nie Anuj mi tu!! -nie dawałam mu dojść do słowa- nienawidzę cię!!! Niech cię piekło pochłonie! Ufałam ci a ty bezczelnie wykorzystałeś moją naiwność!! Dlatego tak wypytywałeś o moje studia i zmieszałeś się na wiadomość że wybrałam psychologię! Kim ty do cholery jesteś?!!!!! Wcisnąłeś mi historyjkę o jakimś pieprzonym fotografie!! -płakałam i wyrzucałam z siebie całą złość.
-kotek posłuchaj..
-nie mów tak do mnie!! Nie jestem twoim kotkiem, nie byłam i NIGDY NIE BĘDĘ!!
-proszę, wysłuchaj mnie!
-już się dość nasłuchałam! Przyszłam tylko powiedzieć żebyś się ode mnie odczepił. Nie chcę Cię znać!-odwróciłam się żeby odejść, wtedy on złapał mnie za rękę.- puszczaj! -Wyrwałam się i w jednej chwili wszystko pociemniało. Obudziłam się w szpitalu. Podłączona do aparatury i kroplówek. Przy łóżku siedziała moja mama. Kiedy zobaczyła że otwieram oczy krzyknęła poruszona:
-Boże! Dziękuję!- rozpłakała się.
- mamo, co się stało? Czemu płaczesz? Co ja tu robię?- byłam zdezorientowana, nic nie pamiętałam prócz kłótni z Patrykiem.
-Angelika, nic nie pamiętasz? Wbiegłaś pod samochód. Lekarze resuscytowali cię 30 minut. Miałaś obrzęk mózgu, dlatego 3 tygodnie utrzymywali cię w śpiączce farmakologicznej. Do tego krwotok wewnętrzny i złamane 2 żebra. Dziecko kochane, to cud że żyjesz- płakała a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Analizowałam przebieg wydarzeń tamtego feralnego dnia. Pamiętałam że naskoczyłam na niego dość ostro. Krzyczałam, płakałam i byłam wściekła. Zastanawiałam się w którym momencie wbiegłam pod ten cholerny samochód?! I przypomniałam sobie. Patryk mnie chwycił za rękę a ja się mu wyrwałam, wtedy wbiegłam na drogę...
-mamo... mogę porozmawiać z Weroniką?- przypomniałam sobie że była wtedy ze mną.
-oczywiście, już do niej zadzwonię- wyszła na korytarz aby wykonać telefon.-Weronika zaraz przyjedzie. Idę po lekarza.
Wyszła a ja leżałam i rozmyślałam nad tym co zaszło. Wszystko wokół wirowało, chyba te kroplówki na wybudzenie ze śpiączki mają takie działanie.. przyszła mama a z nią starszy mężczyzna, szczupły, średniego wzrostu z siwiejącymi włosami.
-dzień dobry Angeliko, nazywam się Piotr Kowal, jestem ordynatorem szpitala. Witamy z powrotem. Cieszę się że w końcu jesteś tu z nami przytomna.
-dzień dobry Panie doktorze. Ja również bardzo się cieszę.
-jak się czujesz?
-poza tym że cały świat wiruje, wszystko jest za mgłą i boli mnie klatka piersiowa to całkiem nieźle.
-zawroty głowy i problemy ze wzrokiem ustąpią w ciągu najbliższych 48. godzin. To normalny objaw po urazowym obrzęku mózgu. A żebra.. no cóż miałaś złamania z przemieszczeniem, musieliśmy działać operacyjnie. Kilka tygodni będą boleć.- odpowiedział.
-dzień dobry- do sali weszła Weronika.
-dzień dobry. Widzę że dobre wieści szybko się rozchodzą i jest już pierwszy gość- powiedział ordynator.
-mogę porozmawiać z kuzynką? - zapytałam.
-ależ oczywiście, już was zostawiam a ja idę zajrzeć do pozostałych pacjentów.
-dziękuję bardzo Panie doktorze, do widzenia.
-do widzenia.
Wyszedł i zamknął za sobą drzwi, poprosiłam mamę żeby zostawiła nas same bo chcemy porozmawiać. Kiedy już pozbyłyśmy się wszystkich świadków zapytałam Weronikę:
-co się stało???
-Angelika przepraszam! To moja wina. Niepotrzebnie namówiłam cię wtedy na spotkanie z tym idiotą- mówiła skruszona,- nie powinnam była cię zostawiać z nim samej.
-Weronika, to nie twoja wina. Daj sobie spokój...
-jak mam sobie dać spokój! Umierałaś na moich oczach! Patryk cię reanimował do czasu przyjazdu karetki. Później ci ratownicy medyczni.. Boże. W życiu się tak nie bałam! - płakała- jakbym cię tam wtedy nie wyciągnęła......
-TO NIE JEST TWOJA WINA. Zrozum to wreszcie
-ale..- nie pozwoliłam jej dokończyć
-nie ma żadnego ALE. ja nie mam do Ciebie żalu więc i ty się nie obwiniaj- uspokoiłam ją
-nie wybaczyłabym sobie gdybyś umarła..
-ale nie umarłam, nie płacz już. Powiedz co z tym kretynem?
-też się porządnie wystraszył. Podczas gdy ratował ci życie nie przestawał cię przepraszać i błagać o wybaczenie..
-niech spada. Nie chcę go znać. -skomentowałam jej wypowiedź.
-on ciągle o Ciebie pyta. Policja, która wyjaśniała sprawę twojego wypadku, podejrzewała go o wepchnięcie cię pod samochód!
Na chwilę zamilkłam.
-przecież to absurd.
-tak, na jego szczęście owa ulica ma monitoring.
- to dobrze że nie miał niepotrzebnych problemów..
-dobrze? Myślałam że go nienawidzisz i życzysz wszystkiego co najgorsze.
-bo nienawidzę. Ale chciał nie chciał uratował mi życie...
-proponuję nie drążyć tematu póki co. Dopiero cię wybudzili, nie powinnaś się denerwować.
-Zostawisz mnie samą? Chciałabym dojść do siebie.
-jasne, odpoczywaj. Cieszę się że już cię wybudzili
-ja też się cieszę. Do zobaczenia-pożegnałam się z nią

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...