niedziela, 9 grudnia 2018

STUDENCKA LOVE CZ. 15

Dziś wielki dzień. Angela wraca do świata żywych, zaśmiałam się w duchu. Dzień dzisiejszy jest równocześnie moim drugim dniem na uczelni..... Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że semestr dobiega końca a ja nawet nie wiem w których salach mam wykłady i nie znam żadnego wykładowcy prócz Patryka. Osób należących do naszej grupy też nie zdążyłam poznać przed wypadkiem. Zaś dziś zrobię wielkie show. Jestem pewna że idąc o kulach nie przejdę niezauważona. Jest godzina 7:30 i właśnie podjechał pod dom samochód. Krystian okazał się być punktualny. Już po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, które otworzyła ciocia.
- Już idę- powiedziałam do Krystiana schodząc powoli po schodach.
- Poczekaj! Pomogę Ci!- podbiegł do mnie i wziął na ręce jak małe dziecko. Szczerze mówiąc dopiero teraz zauważyłam jak jest umięśniony i dobrze zbudowany.
- Spokojnie bohaterze- zażartowałam- te schody to dla mnie codzienność, poradzę sobie.
- Nie wątpię, jednak skoro już tu jestem to pomogę.
- Na uczelni też będziesz mnie nosił? -śmiałam się
- Jeśli będzie trzeba.- powaga z jaką to powiedział nie pozwoliła mi potraktować jego słów jako żart.
- Proszę cię, daj spokój. Poradzę sobie.
- Nie wątpię. Chodźmy już łamago bo się spóźnimy.-na jego ustach pojawił się zawadiacki uśmiech, który swoją drogą bardzo lubiłam. Drugą rzeczą jaka mi się w nim podobała to jego czarne włosy, szczególnie grzywka lekko opadająca na łuki brwiowe i oczy... piękne brązowe oczy. Krystian należał do tego typu ludzi którym dobrze z oczu patrzy. Wsiedliśmy do samochodu a w drodze na uczelnię uraczył mnie opowieściami co się wydarzyło podczas mojej nieobecności. Po 20. minutach jazdy byliśmy na miejscu.
- Poczekaj, pomogę ci wysiąść- powiedział parkują samochód
- Dobrze, obiecuję że będę grzeczna i nie ucieknę- odpowiedziałam z lekką ironią w głosie.
już po chwili stał przy otwartych drzwiach od strony pasażera.
- Pomogę ci wysiąść. Proszę tu są twoje kule
- Naprawdę nie wiem jak ci dziękować. Obiecuję....
- Nie obiecuj i nie dziękuj -przerwał mi w pół słowa- zwyczajny ludzki odruch, jestem w stanie ci pomóc więc pomagam, a poza tym lubię ci pomagać.
- A to czemu?- zapytałam zaintrygowana
- Po prostu. W głębi ducha wiem że jesteś jedną z tych osób, które zasługują na pomoc.
Nie wiedząc jak się odnieść do jego słów, obdarzyłam go ciepłym uśmiechem i poszliśmy w kierunku wejścia uczelni. Tak jak zakładałam, nie było osoby która by się na mnie nie popatrzyła. każdy kogo mijałam zerkał na mnie jak na dziwadło. Ci którzy szli w grupach, kiedy już nas minęli, szeptali coś między sobą. W tej chwili podbiegła do nas Dominika.
- Cześć Angela! - uścisnęła mnie na powitanie. - witaj wśród żywych, fajnie cię w końcu tutaj zobaczyć
- Cześć kochana, ciebie również miło widzieć.
- Chodźcie, bo spóźnimy się na zajęcia z komunikacji interpersonalnej -ponaglił nas Krystian
- Jasne, już idziemy. Porozmawiamy na przerwie- uśmiechnęłam się do Dominiki i poszliśmy do sali, w której odbywały się te zajęcia.
Wykładowcą prowadzącym okazała się pani Teresa Tokarska, bardzo sympatyczna kobieta w wieku ok 50 lat. Nie kryła zaskoczenia, kiedy zorientowała się że mimo długiej nieobecności jestem na bieżąco z materiałem. Kątem oka widziałam jak Krystian mnie obserwuje, gotów rzucić się z pomocą w razie potrzeby. Byłam mu naprawdę wdzięczna za to ile dla mnie zrobił, przy nim czułam się bezpieczna. Tego dnia nie mieliśmy zajęć z Patrykiem, ale i tak złośliwość losu postawiła go na mojej drodze podczas jednej z przerw.
- Witaj, nie sądziłem że naprawdę wrócisz na uczelnię zanim dojdziesz do siebie po wypadku. - próbował wywiązać rozmowę.
- Dzień dobry, niestety to Pan mnie do tego zmusił.
- Angelika. Od kiedy jesteśmy na per Pan?- zapytał zdziwiony.
- Od teraz, Panie Profesorze. Nie wypada mi mówić do PANA na Ty.
- Skoro tego właśnie chcesz nie będę cię zmuszał. Jak się czujesz?
- Dobrze, pozwoli pan że sobie pójdę?
- Oczywiście, nie przeszkadzam ci już.
Odwróciłam się do niego plecami i poszłam w stronę sali gdzie mieliśmy mieć zajęcia. Ostatnie już tego dnia. W tej chwili podszedł do mnie Krystian i ze zmartwionym wyrazem twarzy zapytał:
- Coś się stało? Widziałem że rozmawiałaś z profesorem. Nie wyglądasz dobrze po tej rozmowie.
-Nie, nic. po prostu źle się poczułam.
-Dobrze, powiedzmy że ci wierzę. Pamiętaj że jeśli masz jakiś problem zawsze ci pomogę.
- Wiem i dziękuję ci za to -uśmiechnęłam się do niego pełna wdzięczności.
- Usiądź skoro źle się czujesz.
To powiedziawszy pomógł mi dojść do ławki. Usiadł obok mnie i zanim zadzwonił dzwonek chwilę jeszcze rozmawialiśmy. Ostatnie wykłady z technologii informacyjnej minęły jakoś szybko. Po zajęciach Krystian odwiózł mnie do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg i zamknęłam za sobą drzwi zatroskana ciocia obsypała mnie pytaniami.
- Angelika, jak się czujesz po całym dniu na nogach? Wszystko w porządku? Obeszło się bez przykrych przygód?
- Spokojnie ciociu, było lepiej niż się spodziewałam- uśmiechnęłam się do niej.- Jak widać nic złego mi się nie stało.
- To dobrze kochanie bo martwiłam się o ciebie.
- Dziękuję, ale naprawdę niepotrzebnie się stresujesz.
- Dobrze, teraz chodź na obiad. Zagrzejesz się trochę bo na dworze zimno a do tego ten śnieg.
- Ciociu taka kolej rzeczy, jakiej pogody się spodziewać w połowie grudnia?
- Masz rację. Chodź już coś zjeść.
Posłuchałam jej i poszłam do jadalni. Po obiedzie zaś udałam się do swojego pokoju. Jedna myśl nie dawała mi spokoju- skąd w Krystianie taka troska o moje dobro? I dlaczego tak lubię z nim przebywać?? Postanowiłam w środę z nim porozmawiać. Około godziny 18:00 przyszła do mnie Weronika.
- Hejka, jak się czujesz? Jak było na uczelni?
- Hej, dzięki. Było całkiem nieźle.
- Spotkałaś Patryka?
- Niestety tak. Zaczepił mnie na korytarzu, ale nie rozmawialiśmy długo. Zbyłam go nie mając ochoty z nim rozmawiać.
- I dobrze niech się od ciebie odczepi raz na zawsze.- nie kryła oburzenia.
- Daj spokój, szkoda rozpoczynania rozmowy na jego temat.
- Poza tym co jeszcze możesz powiedzieć o dzisiejszym dniu?
- Ha ha ha. A co byś chciała usłyszeć?- Czasami jej ciekawość bywała rozbrajająca- ogólnie było w porządku, zajęcia są jak dla mnie bardzo ciekawe.
- To dobrze, idziesz pojutrze na wykłady?
- Myślę że tak. Skoro przetrwałam dzień dzisiejszy to jakoś sobie poradzę. Muszę, jeśli nie chcę rezygnować ze swojego marzenia.
- Rozumiem. Wiem jak ci na tym zależy. Mam tylko nadzieję że nie przypłacisz tego swoim zdrowiem. Idę do siebie, przyjdę później.- uścisnęła mnie i wyszła z pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...