sobota, 15 grudnia 2018

STUDENCKA LOVE CZ.17

Weszłam do domu, przywitałam się z wujkiem i od razu udałam się do swojego pokoju. Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy zaczęłam się zastanawiać nad tym co usłyszałam dziś od Krystiana.- Jest miły, zawsze gotów mi pomóc, widać po nim że jestem dla niego ważna. Jest przystojny i troskliwy, czuję się przy nim bezpieczna....- Po rozważeniu wszystkich za i przeciw zadałam sobie pytanie.
- Czy ja go kocham??
Biorąc pod uwagę, jak często ostatnio o nim myślę byłam skłonna odpowiedzieć sobie twierdząco. Szczerze mówiąc, patrząc na moją sytuację, przydałby mi się taki obrońca. Ktoś w kim znajdę oparcie podczas zajęć z  Patrykiem. No i na pewno pomógłby mi w wyleczeniu ran na duchu z ostatnich miesięcy. Po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku że warto dać mu szansę. Popatrzyłam na zegarek, dochodziła godzina 17;00. Zaczęłam się zastanawiać, czy zadzwonić do Krystiana i powiedzieć jaka jest moja decyzja, czy poczekać do piątku? Zdecydowałam że napiszę do niego sms-a:

"Hej, możemy się spotkać?


Nie musiałam długo oczekiwać na odpowiedź. On jakby czekał na wiadomość ode mnie.


Krystian
''Jasne, już się stęskniłaś? Ha ha ha xD  gdzie i o której?"

Odpisałam:


"za 30 minut w pobliskim parku?"

Krystian

"Ok. Przyjadę po ciebie ;) Ubierz się ciepło"

Nie odpisałam już na tę wiadomość. Poszłam do łazienki żeby się trochę ogarnąć. Poprawiłam włosy i makijaż. Dokładnie za pół godziny usłyszałam podjeżdżający samochód. Zadzwonił dzwonek w drzwiach, otworzyłam i zobaczyłam Krystiana. Był taki przystojny...

- Gotowa do wyjścia?- wyrwał mnie z zamyślenia
- Tak, jasne.
- To chodź, tylko powoli bo jest ślisko.
Jazda samochodem do parku trwała 5 minut.  Oczywiście biorąc pod uwagę to że jest grudzień, na dworze o tej godzinie było już ciemno. Alejki w parku oświetlały oprószone śniegiem latarnie, na około wszystko było białe i z nieba prószył lekki śnieg co tworzyło niesamowicie romantyczną atmosferę.
- Ale tu pięknie..- Nie mogłam wyjść z podziwu
- To prawda, a ty w tym wszystkim najpiękniejsza- powiedział.
 Zarumieniłam się i spuściłam głowę, a on wziął delikatnie swoją ciepłą dłonią ujął moją brodę i powoli podniósł mi głowę do góry. Tak abym spojrzała mu w oczy.
- Angelika, kocham cię. Co chciałaś mi powiedzieć?
- Krystian, ja.... Ja ciebie też.
- To znaczy że...- rosło w nim podekscytowanie
- TAK. Chcę być z tobą
- Boże! Jestem taki szczęśliwy, że chyba za chwilę cię uduszę!- wziął mnie w ramiona, podniósł i zakręcił kilka razy w kółko.
- Zwariowałeś? Ha ha ha, kręci mi się w głowie- nie mogłam przestać się śmiać.
Nagle zatrzymał się i trzymając mnie mocno, abym przypadkiem nie straciła równowagi i nie upadła powiedział:
- Tak. Zwariowałem, na twoim punkcie. Mogę coś zrobić?
- myślę że tak- uśmiechnęłam się widząc jaki on jest szczęśliwy.
Przyciągnął mnie do siebie i powoli, delikatnie złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Nie walczyłam, czułam w brzuchu przysłowiowe motyle i chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Płatki śniegu topniały na naszych policzkach, ale w tej chwili liczyło się tylko to że jesteśmy razem i czyni nas to szczęśliwymi. W końcu powoli oderwał swoje usta od moich i przytulił z całych sił, a ja nie chciałam otwierać oczu, bojąc się że to tylko piękny sen, który pryśnie jak bańka mydlana....
- Teraz już w ogóle będzie mi ciężko rozstać się z tobą na czas świąt- powiedział nie odrywając ode mnie wzroku
- Bez przesady, szybko zleci- próbowałam go pocieszyć.
- Dla mnie każda minuta bez ciebie dłuży się w nieskończoność
- Gadasz od rzeczy- uśmiechnęłam się do niego i zwiesiłam wzrok.
Dotknął dłonią mojego policzka i jakby doznał olśnienia szybko popatrzył na zegarek
- Rany już prawie 20;00! Wracajmy bo strasznie zmarzłaś.
Przytulił mnie, pocałował w czoło i ruszyliśmy w stronę samochodu. W drodze do domu niemal cały czas trzymał mnie za rękę, pod pretekstem rozgrzania jej.. Kiedy już dojechaliśmy na miejsce, zatrzymał samochód, odpiął pasy i obrócił się w moją stronę. Ujął moje ręce, pocałował je i powiedział:
- Angelika, kocham cię jak nikogo na świecie. Dziękuję, że dałaś mi szansę abym mógł ci to udowodnić. Obiecuję, że nie pozwolę aby ktoś cię skrzywdził i uczynię cię najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Patrząc w jego oczy nie mogłam uwierzyć i za razem zrozumieć jak to się stało że on mnie tak pokochał?!
- Dziękuję, kocham cię- odpowiedziałam, nie bardzo wiedząc co więcej mogłabym dodać w zaistniałej sytuacji.
- Chodźmy. Już po 20:00.
- Rzeczywiście.
Wysiadł prędko z samochodu, otworzył drzwi z mojej strony i pomógł mi wysiąść. W trosce o to abym się nie poślizgnęła, cały czas mnie trzymał gdy szliśmy do drzwi domu cioci i wujka. Nie chcąc robić widowiska przy wszystkich, pożegnaliśmy się przed drzwiami. Najpierw mocno mnie przytulił a następnie pocałował.
- Dobranoc kochanie, dziękuję za ten wieczór. Przyjadę po ciebie jutro o 7;30- powiedział cały czas trzymając mnie za rękę. Jakby bał się, że ucieknę i więcej mnie nie zobaczy- Rezerwuję jutrzejszy dzień skoro w niedzielę wyjeżdżasz.
-Z przyjemnością spędzę go z tobą.- uśmiechnęłam się- również dziękuję ci za ten magiczny wieczór. Jedź ostrożnie. Kocham cię, dobranoc.
Przytuliłam go i z całusem na ustach weszłam do środka. Przez szybę w drzwiach widziałam jak wsiada do samochodu i odjeżdża. Na schodach stała, oparta o barierkę, Weronika. Skrzyżowała ręce, uśmiechnęła się podejrzliwie i zmierzyła mnie tym swoim spojrzeniem mówiącym "opowiadaj i nie waż się pominąć jakiegokolwiek szczegółu". Popatrzyłam na nią i odparłam tajemniczo:
- Nie dzisiaj Weronika. Idę pod prysznic.
- Ok. - tylko tyle odpowiedziała nie kryjąc rozczarowania.
Nie miałam ochoty streszczać jej, już teraz tego co się wydarzyło. Chciałam w tajemnicy rozkoszować się przebiegiem dzisiejszych wydarzeń. Dawno nie czułam się taka szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...