poniedziałek, 10 grudnia 2018

STUDENCKA LOVE CZ. 16

W środę postanowiłam zebrać się w sobie i zapytać Krystiana czy jego pomoc na pewno jest bezinteresowna. Tak jak w poniedziałek przyjechał po mnie o 7:30 i pojechaliśmy na uczelnię. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zwróciłam się do niego:
- Moglibyśmy usiąść na chwilę? Chciałabym cię o coś zapytać.
- Jasne, ale może w środku. Nie chcę żebyś zmarzła i się rozchorowała.- jego troska o moje dobro bardzo mi imponowała
- Masz rację, chodźmy do środka. Mamy jeszcze 10 minut do zajęć.
Znaleźliśmy ławkę na korytarzu, usiedliśmy i zaczęłam rozmowę
- Posłuchaj, jedna kwestia nie daje mi spokoju. Po prostu muszę zadać ci to pytanie. Czy ty.... Czy ty coś do mnie czujesz?
- Skąd takie pytanie?
- Troska jaką mnie darzysz nie wygląda na czysto przyjacielską. Martwisz się o mnie jakbym była ci kimś bardzo bliskim.
- Angelika, ja... Naprawdę przepraszam, ale nie mogę dłużej z tym walczyć. Masz rację, nie jesteś mi obojętna. Już pierwszego dnia mi się spodobałaś, po tym wypadku byłem załamany. Bałem się, że więcej już cię nie zobaczę. Wtedy zdałem sobie sprawę że jesteś dla mnie kimś więcej niż koleżanką ze studiów.
- Dlaczego nie powiedziałeś??- dopytywałam
- Bałem się, że zepsuję relację która była między nami. Cieszyłem się każdą chwilą spędzoną z tobą. Każdy dzień kiedy przynosiłem ci notatki do domu zbliżał mnie do ciebie. Powiedz mi czy ty czujesz coś podobnego?
- Krystian, ja.. Bardzo lubię twoje towarzystwo czuję się przy tobie bezpieczna i spokojna. 
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Powiedz mi, czy ty też coś do mnie czujesz?
- Chyba tak. To znaczy nie jestem pewna czy to miłość. Jestem przy tobie szczęśliwa i spokojna. Tak jak już powiedziałam, lubię spędzany czas w twoim towarzystwie...
- Dasz mi szansę?- zapytał
- Nie mogę odpowiedzieć teraz. Muszę się z tym przespać dobrze?
- w porządku, mam nadzieję że nie każesz mi długo czekać
- Obiecuję że wkrótce się określę.
- Za tydzień święta, jedziesz do Sopotu?
- Tak, chcę spędzić święta z rodzicami. Wyjeżdżam w niedzielę.
- Nie będzie cię w poniedziałek na zajęciach?- zapytał nieco rozczarowany.
- Nie, doszłam do wniosku że skoro w środę wigilia to jeden dzień mogę sobie darować
- Rozumiem...- powiedział to i jakby posmutniał.
- Nie martw się. Popatrz na to z tej strony, odpoczniesz sobie psychicznie i fizycznie ode mnie- próbowałam go rozweselić, z marnym efektem.
- Nie jestem tobą zmęczony. Ale rozumiem że chcesz spędzić czas z rodziną. Chodźmy już na zajęcia.
- O rany! Już czas!- w tej chwili rozległ się dźwięk dzwonka.
- Chodźmy. - Zaczęliśmy iść powoli w kierunku sali ale Krystian stracił cierpliwość, wziął mnie na ręce i zaniósł do sali. Wszyscy się na nas patrzyli i szeptali a ja czułam że oblewa mnie rumieniec. Widziałam jak Dominika nas obserwuje a na jej twarzy pojawia się uśmiech. Kiedy usiadłam koło niej szturchnęła mnie łokciem i rzuciła komentarz
- Wiesz, nie wiem czy zauważyłaś ale nasz kolega chyba coś do ciebie czuje.Chciałam to przemilczeć ale ona nie miała zamiaru odpuścić.
- Nic nie powiesz? Nie udawaj, że nic nie zauważyłaś. Swoją drogą tworzycie ładną parę.
- Dominika. Daj już spokój ok? Tak, wiem że on coś do mnie czuje. Przed chwilą mi to wyznał- powiedziałam jej prawdę dla świętego spokoju a ona podekscytowana jak małe dziecko, kiedy rozpakowuje prezent od Mikołaja, rzuciła pytanie
- I co? Dasz mu szansę?
- Nie wiem, powiedziałam mu że muszę to przemyśleć.
- Oj, nie bądź głupia! Myślę że powinnaś się zgodzić. On za tobą szaleje.
- Już raz mi się wydawało, że chłopak za mną szaleje i przeżyłam ogromne rozczarowanie, Boję się zaufać ponownie.
- To co? Będziesz singlem do końca życia?
- Nie, ale teraz stałam się ostrożniejsza. Jeśli się zgodzę to na pewno będziesz o tym wiedzieć.
-Przepraszam! O czym panie tak debatują? Zakładam że to coś związanego z dzisiejszym tematem- z rozmowy wyrwał nas głos nauczyciela języka angielskiego.
- Przepraszam, już będziemy cicho- odpowiedziałam speszona i popatrzyłam z wyrzutem na Dominikę.
- Ja również przepraszam profesorze.- odpowiedziała
- Dziękuję- zmierzył nas wzrokiem i kontynuował zajęcia.
Dziś jest ten dzień kiedy mamy wykłady z kierunków rozwoju psychologii. Czyli tym samym zajęcia z Patrykiem. Postanowiłam, że na tych zajęciach usiądę z Krystianem, z czego on bardzo się ucieszył. Całe zajęcia starałam się nie zwracać uwagi na szanownego profesora. Oczywiście odpowiadałam na jego pytania ale traktowałam go neutralnie. Na szczęście zajęcia szybko się skończyły i obeszło się bez żadnych zbędnych dyskusji. Kiedy Krystian odwoził mnie do domu powiedział:
- Mam nadzieję że nie każesz mi długo czekać.
- Obiecuję, że wkrótce dam ci znać. Dziękuję za podwiezienie- obdarzyłam go ciepłym uśmiechem.
- Nie ma za co. Do zobaczenia w piątek.
- Do zobaczenia - wysiadłam z samochodu a on odjechał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziękowania

Kochani. To już koniec historii Angeliki i Krystiana. Mam nadzieję, że będziecie ją długo wspominać. Dziękuję za to, że  tak cierpliwie i wi...